Lechia Gdańsk zapłaciła. Nie będzie walkowera
Lechia Gdańsk w ostatnich dniach znów stanęła w centrum piłkarskiej polski. Wszystko to za sprawą Paolo Urfera oraz braku płatności do Ruchu Chorzów. W piątkowym programie “Tylko Sport” po Lechii i jej działaniach mocno “przejechał się” Mateusz Borek. – Mam takie wrażenie, że wszyscy sobie “bimbają”. Każdej instytucji zależy, żeby źle zarządzany klub, który oszukiwał wszystkich – piłkarzy, kibiców – żeby dalej grał. Wszyscy chcą podrapać się po głowie. Nie psujmy tego produktu – bo to stadion, bo Gdańsk. Jak to będzie wyglądało? To po co my tworzymy te przepisy! – mówił.
Jak przekazał dziennikarz, Piotr Potępa Lechia Gdańsk spłaciła zaległości wobec Ruchu. To oznacza, że poniedziałkowy mecz ligowy z Zagłębiem Lubin odbędzie się zgodnie z planem. Trwają jeszcze obrady Komisji Ligi. Niewykluczone, że ta ukarze Lechię za opóźnienie. Możliwe jest nawet przyznanie Lechii punktów ujemnych na kolejny sezon, choć jak podaje Potępa raczej do tego nie dojdzie.
Pozostaje jeszcze kwestia tego, skąd Lechia nagle wzięła pieniądze. W czwartek “Meczyki” informowały, że gdańskiemu klubowi pomoże Ekstraklasa. I rzeczywiście docierają z Gdańska słuchy, że klub otrzymał pożyczkę od Ekstraklasy z cesją i z tych środków spłacił chorzowskiemu klubowi zaległości.
Lechia Gdańsk walczy o utrzymanie w Ekstraklasie. W poniedziałek o 19.00 zagra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin.