Popis umiejętności Afonso Sousy
Obie drużyny przystępowały do piątkowego meczu bez kluczowych piłkarzy. Lech musiał radzić sobie m.in. bez Joela Pereiry i Patrika Walemarka, a Widzew nie mógł skorzystać z Imada Rondicia, który może trafić do niemieckiego Koln. Od początku meczu nie brakowało za to emocji. Już w drugiej minucie mogło się wydawać, że podopieczni Daniela Myśliwca objęli prowadzenie. Po rzucie wolnym piłkę w siatce umieścił Luis Silva. Po interwencji systemu VAR okazało się jednak, że piłkarz gości był na spalonym.
Piłkarze Nielsa Frederiksena nie zamierzali tracić czasu na odpowiedź. W 5. minucie Afonso Sousa popisał się fantastyczną akcją. Najpierw ograł kilku obrońców Widzewa, a następnie pokonał Rafała Gikiewicza po uderzeniu z ostrego kąta.
Po trafieniu Portugalczyka tempo spotkania nieco spadło. Piłkarze gości nie wiedzieli, jak stworzyć zagrożenie pod bramką Bartosza Mrozka. Lechici próbowali podwyższyć wynik, lecz na dogodną sytuację czekali aż do 43. minuty Mateusz Żyro zablokował strzał Mikaela Ishaka. Szwedzki napastnik dopiął swego dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry. Po podaniu Antoniego Kozubala snajper Kolejorza wpisał się na listę strzelców. Sytuację długo analizowali sędziowie VAR, lecz ostatecznie gol został uznany.
Lech rozbił Widzew
Na samym początku drugiej połowy pięknym uderzeniem znów popisał się Afonso Sousa. Tym razem młodzieżowy reprezentant Portugalii dostał podanie od debiutującego Gisliego Thordarsona i oddał niezwykle precyzyjny strzał z dystansu, po którym Rafał Gikiewicz nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Radość Sousy nie trwała jednak długo, bowiem Widzewowi wreszcie udało się zdobyć bramkę. Fran Alvarez obsłużył prostopadłym podaniem Samuela Kozlovsky’ego, który zmieścił piłkę obok Bartosza Mrozka. Bramkarz lidera PKO BP Ekstraklasy może mówić o pechu.
Lech nie zamierzał się jednak załamywać. Gospodarze dążyli do zdobycia czwartej bramki. W 60. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Po rzucie sędziowskim Antoni Kozubal odebrał piłkę Rafałowi Gikiewiczowi i strzelił do pustej bramki. Gol został jednak anulowany.
Chwilę później Afonso Sousa mógł skompletować hat-tricka. Portugalczyk znalazł się w sytuacji “sam na sam” z Rafałem Gikiewiczem, lecz doświadczony bramkarz nie dał za wygraną. Po akcji Sousy więcej zaczęło dziać się pod bramką… Lecha. Bartosz Mrozek miał sporo roboty przy strzałach Juliana Shehu i Saida Hamulicia.
Bośniak ma czego żałować, ponieważ w 80. minucie swojego drugiego gola strzelił Mikael Ishak. Rosły napastnik wykorzystał dośrodkowanie dobrze dysponowanego Daniela Hakansa. Wynik meczu nie uległ już zmianie. Lech pokonał Widzew 4:1 i umocnił się na pozycji lidera Ekstraklasy. Łodzianie zajmują obecnie 10. miejsce.
Lech Poznań – Widzew Łódź 4:1
Gole: Sousa 5′, 50′ Ishak 45+5, 80′ – Kozlovsky 52′
Żółte kartki: Sypek
Wyjściowy skład Lecha: Mrozek – Cartensten, Salamon, Douglas, Gurgul – Thordarson, Kozubal, Sousa – Jagiełło, Ishak, Hakans
Wyjściowy skład Widzewa: Gikiewicz – Żyro, Volanakis, Silva – Sypek, Alvarez, Shehu, Kerk, Kozlovsky – Sobol, Łukowski