HomePiłka nożnaOlaf Kobacki przemówił po transferze do Anglii. Były lider Arki Gdynia wraca do gry [WYWIAD]

Olaf Kobacki przemówił po transferze do Anglii. Były lider Arki Gdynia wraca do gry [WYWIAD]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Olaf Kobacki w zeszłym sezonie był jednym z najlepszych zawodników w I lidze. W letnim oknie transferowym były gracz Arki Gdynia zdecydował się przejść do angielskiego Sheffield Wednesday. W wywiadzie dla “Kanału Sportowego” ocenia minione miesiące i mówi o przyszłości.

Olaf Kobacki

FOT. SIPAUSA/NEWSPIX.PL

Olaf Kobacki wrócił do gry

Jakub Kowalikowski: Olaf Kobacki ostatnio długo nie był dostępny. Jak zdrowie?

Olaf Kobacki: Teraz jest już w porządku. Jestem też po rozmowie z trenerem, będę powoli wprowadzany do gry. Zawsze jest bowiem ryzyko, że uraz może powrócić, dlatego też czekaliśmy do meczu pucharowego, aby złapać trochę więcej minut, ponieważ w okresie Boxing Day meczów jest tyle, że nie ma czasu, żeby dłużej potrenować z drużyną. Trochę mój powrót się przeciągnął, ale najważniejsze, że ponownie zameldowałem się na boisku.

Kontuzji doznałeś pod koniec października. Jak przebiegało leczenie i rehabilitacja?

Miałem delikatnie naderwany mięsień dwugłowy. Potrzeba było około ośmiu czy dziesięciu tygodni, aby wszystko się zagoiło. Miałem swoje zadania na siłowni, a później na boisku, żeby wprowadzić się biegowo. Teraz jest w porządku, więc powinno być już z górki.

Dla wielu zawodników czas leczenia kontuzji jest okresem, w którym stają się silniejsi zarówno fizycznie, jak i mentalnie. W twoim przypadku jest podobnie?

Paradoksalnie w trakcie leczenia kontuzji miałem czas, żeby trochę odpocząć. Poprzedni sezon był długi, potem krótka przerwa, a następnie powrót do grania i uraz. Miałem okazję, żeby nieco odświeżyć sobie głowę. Mogłem popracować nad jakimiś swoimi mankamentami na siłowni. Chciałem wyciągnąć plusy z tego czasu. Nie wiem, czy wróciłem silniejszy, bo pewność siebie na boisku trzeba będzie zbudować od początku. Długa przerwa od piłki niszczy rytm, więc muszę się teraz skupić, aby jak najszybciej go odzyskać.

Jak się czułeś po powrocie do grania? Wystąpiłeś w niedawnym meczu z Coventry City w ramach FA Cup.

Po trzech miesiącach bez gry wejście w mecz nie jest proste. Nie był to może wymarzony powrót., ponieważ nie wykorzystałem rzutu karnego w serii jedenastek. Cóż, zdarza się, nawet najlepsi się mylą. Ważne, żeby następnym razem się udało. Fizycznie czułem się jednak dobrze. Oby z każdym meczem było coraz lepiej.

Masz wrażenie, że wykorzystałeś szansę od trenera i zaczniesz teraz powoli wracać do gry w Championship?

W każdym meczu i na każdym treningu trzeba udowadniać, że zasługuje się na miejsce w składzie. Po długiej kontuzji potrzeba trochę czasu, aby w pełni wrócić do gry. Chcę być cierpliwy i robić swoje. Dużo meczów przed nami, więc będzie wiele okazji do występów.

Wrażenia z Championship

Od pół roku występujesz w angielskiej Championship. Jakie były twoje pierwsze wrażenia, a jak patrzysz na te rozgrywki teraz?

W porównaniu do Polski w Anglii jest oczywiście bardzo dużo grania. Oprócz Championship, w którym znajdują się aż 24 drużyny, są jeszcze dwa puchary krajowe. Gramy tak naprawdę co trzy dni. Czasem zdarzy się, że mecze są co tydzień, więc jest więcej odpoczynku czy nawet zwykłego czasu na trening. Grudzień był jednak bardzo intensywny.

A w samym klubie zauważyłeś jakieś różnice?

Organizacja w Anglii jest kompletnie inna. W Polsce nie grałem w topowych klubach, tak że trudno mi określić, jak to tam wygląda. W porównaniu jednak z polskimi zespołami, w których byłem, tutaj poziom jest znacznie wyższy. W klubie są na przykład posiłki, co nie jest regułą w naszym kraju.

Skoro jesteśmy przy posiłkach, to czy prawdą jest, że angielscy zawodnicy w dniu meczowym potrafią zjeść sobie takie typowe brytyjskie śniadanie, które w wielu krajach zostałoby uznane za danie wręcz zabronione dla sportowców?

Każdy indywidualnie podchodzi do kwestii żywienia, więc trudno jednoznacznie to określić. Nie zaglądam też do innych talerzy, choć mogę potwierdzić, że fasolka w sosie pomidorowym znajduje się na naszej stołówce. Nie są to jednak moje smaki.

Po tych kilku miesiącach na pewno zdążyłeś też poznać miasto. Jak oceniasz Sheffield jako miejsce do życia?

Jest w porządku. Miasto w przeszłości zajmowało się głównie przemysłem, widać to nawet teraz. Niczego jednak mi tu nie brakuje. Są nawet polskie sklepy, w których można kupić jakieś rzeczy, które jadało się na co dzień w Polsce.

Angielska intensywność

Wiadomo, że w Anglii natężenie meczów jest duże. Miałeś problem, aby przystosować się do takiego tempa i intensywności gry?

Mówimy o mitycznej intensywności? (śmiech) Moim zdaniem w ligach, w których grają lepsi piłkarze, wszystko jest bardziej wymagające. W Championship niektórzy piłkarze kosztują tyle, ile całe kluby w polskiej Ekstraklasie.

Tylko najlepsi z nich.

Ci zawodnicy mają jakość, przez co trudniej jest im na przykład odebrać piłkę. Można powiedzieć, że często mecze w Championship są bardzo szarpane. Jest wiele faz przejściowych, które są najbardziej męczące. To kwestia specyfiki ligi.

Przed kontuzją zagrałeś tylko w ośmiu meczach ligowych w barwach Sheffield Wednesday. Skąd tak rzadkie występy? To głównie roszady czy wpłynęły na to inne czynniki?

Często mecze były co trzy dni, więc trener dawał szansę wielu różnym zawodnikom. Niekiedy przygotowywaliśmy się pod konkretnego przeciwnika, a szkoleniowiec stawiał na tych graczy, którzy najbardziej mu pasują na dany mecz. Każdy z nas, skrzydłowych, jest inny, co daje trenerowi spore pole manewru.

Do tej pory nie zdobyłeś w lidze żadnej bramki czy asysty. Pojawiła się jakaś presja związana z potrzebą notowania liczb?

Na razie podchodzę do tego na spokojnie. Ostatnie miesiące były bardziej wprowadzające, do tego przyszła ta kontuzja. Trzeba podłapać jeszcze trochę minut, aby nauczyć się ligi.

Miałeś okazję już wziąć udział w meczach m.in. z Burnley czy Luton, które niedawno grały w Premier League. Widać różnicę w starciach z tymi drużynami na tle innych ekip w Championship?

To są naprawdę małe szczegóły. Mecz z Luton nie ułożył się po naszej myśli, bo prowadziliśmy 1:0, lecz przegraliśmy 1:2. Burnley natomiast bardziej dominowało, ten klub ma równą formę. Czuć, że to drużyna, która będzie walczyła o awans do Premier League.

Który zawodnik, z jakim zmierzyłeś się do tej pory w Championship, zrobił na tobie największe wrażenie?

Trudno przywołać teraz jakieś konkretne nazwisko. Patrzę przede wszystkim na siebie. Nie obserwuję konkretnych zawodników, przeciwko którym gram. Wolę analizować swoje występy. Wiadomo, że pojawiają się zawodnicy znani z Premier League czy nawet trenerskie legendy, jest to na pewno ciekawy smaczek. Ostatnio graliśmy z Coventry, które prowadzi Frank Lampard. Fajnie poczuć powiew większej piłki.

A w Sheffield Wednesday jak to wygląda? Kto w twojej drużynie zasługuje na największą uwagę ze względu na umiejętności?

Na pewno Barry Bannan. Dużo widzi na boisku, jest świetny technicznie, stara się grać kombinacyjnie. Ostatnio sporo zaczął strzelać Josh Windass. Co piłka do niego przyleci, to zdobywa bramkę. Bramkarz James Beadle również mnie pozytywnie zaskoczył. Myślę, że jeżeli będzie dobrze pracował, to może liznąć większej piłki. Jest także Shea Charles. To środkowy pomocnik wypożyczony z Southampton. Bardzo fajny zawodnik. Warto też zwrócić uwagę na skrzydłowych. Anthony Musaba oraz Djeidi Gassama są szybcy i świetni technicznie.

Trener z imponującym CV

Pieczę nad całą drużyną sprawuje trener Danny Rohl. To bardzo ciekawa postać, bo w przeszłości był asystentem m.in. Hansiego Flicka w Bayernie czy reprezentacji Niemiec. Co możesz powiedzieć o tym szkoleniowcu?

Na pewno jest wymagający i zwraca uwagę na szczegóły, lecz jednocześnie jest bardzo kontaktowy. Można zawsze z nim porozmawiać, zapytać się, co o tobie sądzi lub co można poprawić. Postać trenera była jednym z powodów, dla których zdecydowałem się na transfer do Sheffield Wednesday. Młody szkoleniowiec, który już ma duże doświadczenie i współpracował z Hansim Flickiem. Widać, że zależy mu na pracy w Sheffield Wednesday.

Dzielił się z wami jakimiś anegdotami czy wskazówkami, które wyniósł z pracy z Flickiem?

Bardzej chce stawiać na swoje. Czasem jednak podzieli się jakąś historią. Gdy na przykład jacyś zawodnicy nie są zadowoleni z powodu małej liczby minut, trener opowiada, że nawet w Bayernie tacy piłkarze jak Kingsley Coman czy Serge Gnabry też musieli czasem usiąść na ławce, ponieważ nie można grać we wszystkich meczach.

Marzenia o Premier League

Shieffield ma małą stratę do strefy barażowej. W szatni mówicie głośno o aspiracjach związanych z awansem do Premier League?

Widać po trenerze, że bardzo mu na tym zależy. Chce pokazać, że nawet klub z małym budżetem może powalczyć o awans. Nasza forma jest jednak nierówna. Są mecze, w których gramy bardzo dobrze, a potem przydarza nam się gorsze spotkanie. Wówczas mówimy sobie, że trzeba twardo stąpać po ziemi, bo jeżeli chcemy znaleźć się w strefie barażowej, to w każdym meczu musimy wyglądać dobrze. Teraz staramy się koncentrować na tym, aby we wszystkich spotkaniach pokazywać to, co mamy najlepsze. Konsekwencja jest kluczem do sukcesu.

Mówiąc o Sheffield Wednesday, nie sposób nie wspomnieć o Sheffield United. Zauważyłeś już jakieś oznaki rywalizacji między tymi klubami?

Niestety, pierwsze derby w tym sezonie mnie ominęły. Za jakiś czas będzie jednak mecz z Sheffield United na naszym stadionie. Wiadomo, że kibice jednej drużyny chcą być lepsi niż fani tej drugiej. Sporo jest sympatyków obu ekip, choć jak jestem na mieście, to częściej widzę barwy mojego zespołu. Może dlatego, że bardziej przykuwają wzrok. Nie widziałem jednak, żeby między kibicami była jakaś zła krew. Jak byłem jeszcze w Arce, to mecze z Lechią wyglądały zupełnie inaczej. W Anglii też się czasem powyzywają, ale z większą kulturą.

Wspomnienia o Arce Gdynia

Mówiąc o Arce, drużyna z Gdyni znajduje się w dobrej pozycji, żeby postarać się o awans do Ekstraklasy. Żółto-Niebiescy plasują się na drugim miejscu w tabeli. Śledzisz nadal poczynania swojego byłego zespołu?

Tak, jestem w kontakcie z kilkoma osobami z Arki w kontakcie. Cieszę się, że dobrze im idzie. Zdrowo teraz ten klub wygląda. Ostatnio przyszedł nowy trener. Jestem ciekawy, jak to będzie wyglądało na wiosnę.

Ten sezon będzie dla kibiców Arki w końcu udany, jeśli chodzi o starania o awans do Ekstraklasy?

Mam taką nadzieję i trzymam za to kciuki.

Olaf Kobacki walczy o pierwszy skład Sheffield Wednesday

Po bardzo udanym indywidualnie poprzednim sezonie w barwach Arki Gdynia zdecydowałeś się odejść do Sheffield Wednesday. Czym przekonał cię ten klub?

Moim marzeniem była gra w Anglii. Zachęciła mnie też perspektywa współpracy z ciekawym trenerem. Chciałem spróbować wyjechać za granicę. Mam 23 lata, więc ubiegłego lata stwierdziłem, że czas podjąć wyzwanie, bo jak nie teraz, to kiedy.

Czy miałeś jeszcze jakieś inne oferty? Jakie kierunki mogłeś obrać?

Nie było zbyt wielu konkretów. Zgłosiły się drużyny z Polski. Była nawet jedna oferta, na której mi zależało, ale bardziej konkretni byli przedstawiciele Sheffield Wednesday. Porozmawiałem z trenerem Dannym Rohlem, który nakreślił kierunek mojego rozwoju w drużynie. Przekonał mnie.

Po sześciu miesiącach od transferu z Arki do Sheffield oceniasz pozytywnie tę decyzję?

Jestem zadowolony. Anglia to kolebka futbolu, czuć świetną atmosferę na stadionach. Jeżeli ktoś marzy o grze w tym kraju, to nie może się dwa razy zastanawiać nad takim transferem.

To nie jest jednak pierwszy raz, gdy spróbowałeś swoich sił za granicą. Jako młody chłopak grałeś też w akademii Atalanty. Takie doświadczenie teraz pomogło?

Przeprowadzka jak przeprowadzka. Było może trochę trudniej z racji tego, że Wielka Brytania już nie jest w Unii Europejskiej, więcej papierologii i załatwiania. Językowo na pewno było łatwiej, kilku chłopaków mówiło nawet trochę po włosku. Z angielskim też nie było problemów.

W zimowym okienku transferowym Olaf Kobacki nigdzie się nie wybiera?

Nigdzie się nie wybieram. Za szybko by było, gdybym miał znów się gdzieś przenosić (śmiech). Kontuzja wyeliminowała mnie na pół rundy, nie miałem zbyt dużo czasu, aby zaprezentować się w barwach Sheffield Wednesday. Szybko się nie poddaję, trzeba robić swoje i postarać się o więcej minut na boisku. To mój główny cel na najbliższe tygodnie.

Oprócz ciebie, w Championship grają jeszcze Przemysław Płacheta, Michał Helik i od niedawna Tymoteusz Puchacz. Gdyby jakiś polski zawodnik poradziłby się ciebie, czy warto przyjąć ofertę z drugiej ligi angielskiej, co byś mu odpowiedział?

Na taką decyzję składa się wiele czynników. Warunki fizyczne, doświadczenie, pozycja, itd. Zawsze jednak wyjazd to nauka przynajmniej kilku fajnych rzeczy, więc często taki ruch wyjdzie komuś na dobre.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wszystko jasne! Znamy finalistów Australian Open
Djoković poddał mecz! Został wygwizdany. Sensacja na Australian Open [WIDEO]
Iga Świątek poza Australian Open! Zdecydował tie-break, Polka nie wykorzystała match balla
Australian Open: Doświadczenie wygrało. Djoković eliminuje Alcaraza
Australian Open: Sabalenka dała się zaskoczyć, ale jest w półfinale
AO: Znana godzina ćwierćfinału. Złe wieści dla kibiców Igi Świątek
Australian Open: Sensacja w ćwierćfinale, faworytka przegrała w dwóch setach
Iga Świątek zareagowała na decyzję WADA. Nie pozostawiła złudzeń
Jannik Sinner zmartwił fanów. Nagle zaczął się trząść [WIDEO]
Novak Djoković stanął w obronie kibiców. Wyjątkowy gest Serba