Lewandowski w piłkarskim dołku
Rzuty karne to część gry i wykonywanie je w taki sposób, w jaki wykonuje Robert Lewandowski to sztuka. Należy docenić zachowanie zimnej krwi przez polskiego snajpera i zagwarantowanie swojej drużynie dwóch bramek po uderzeniach z jedenastego metra. Warto jednak rozgraniczyć także kwestię egzekwowania przez Lewego rzutów karnych od gry jaką zaprezentował 36-letni snajper.
Ponownie bowiem było widać dużą surowość techniczną w grze Lewandowskiego. Odskakiwała mu futbolówka przy przyjęciach, brakowało zrozumienia z resztą kolegów. Nie czuł momentów, w których powinien oddać piłkę – często też nie atakował w odpowiedni sposób przestrzeni. Idealnym przykładem jest sytuacja z 59. minuty, gdy Pedri wystawił piłkę, która powinna być “patelnią” dla napastnika. Lewy zgubił jednak moment w którym powinien ruszyć do przodu i w efekcie futbolówka przeszła nietknięta przez całą szerokość boiska.
Reprezentantowi Polski udało się wygrać zaledwie cztery pojedynki z czternastu w które wszedł. Stracił aż szesnaście razy posiadanie futbolówki. Poza rzutami karnymi oddał tylko dwa strzały – jeden niecelny, drugi zablokowany. Z pozytywnych rzeczy można wyróżnić ładne podanie do Raphinhi z końcówki pierwszej połowy – ta sytuacja powinna skończyć się golem i w efekcie asystą Lewego.
Robert Lewandowski zostawia po wygranym 5:4 meczu z Benficą mieszane odczucia. Z jednej strony dopisał na swoje konto kolejne bramki i jego bilans strzelecki w tym sezonie ciągle jest imponujący. Z drugiej jednak perspektywy ciągle widać spory zjazd w grze Polaka względem tego, co prezentował na starcie tej kampanii. Wciąż poszukuje on swojej optymalnej wersji, będąc często zagubionym na murawie. Najważniejsza z jego perspektywy jednak jest wygrana drużyny, która pokazała wielki charakter. Remontada z 1:3 na 5:4 na obiekcie rywala to coś spektakularnego.