HomeExtraInaki Pena skomentował postawę Szczęsnego. Piękne słowa Hiszpana!

Inaki Pena skomentował postawę Szczęsnego. Piękne słowa Hiszpana!

Źródło: własne

Aktualizacja:

Kiedyś kibice żyli rywalizacją Jerzego Dudka z Chrisem Kirklandem, dziś emocjonują się walką Wojciecha Szczęsnego z Inakim Penią o pierwszy skład Barcelony. Ale w tym przypadku słowo “rywalizacja” nie jest zbyt trafne.

Szczęsny Pena

PRESSINPHOTO SPORTS AGENCY / Alamy I Sipa US / Alamy

Polscy kibice od lat żyją rywalizacją biało-czerwonych z ich zagranicznymi konkurentami. Kiedyś emocjonowali się starciami Adama Małysza z Martinem Schmittem i Svenem Hannawaldem, Justyny Kowalczyk z Marit Bjoergen, czy rywalizacją Roberta Kubicy z Georgem Russelem. Piłkarscy fani świetnie pamiętają starcie o pierwszy skład Liverpoolu pomiędzy Jerzym Dudkiem a Chrisem Kirklandem, albo walkę Roberta Lewandowskiego z Lucasem Barriosem o uznanie w oczach Juergena Kloppa w Borussii Dortmund. Dziś Polacy zastanawiają się, Wojciech Szczęsny wygryzie ze składu Inakiego Penię.

Wojtek to świetny gość, wręcz spektakularny, co nawet widać z zewnątrz klubu. Przed jego podpisaniem kontraktu z Barcą, wiedziałem tylko, że jest świetnym bramkarzem, jednym z najlepszych w Europie. A już pierwszego dnia w Barcelonie podszedł do mnie i powiedział, że nie przyjechał tu ze mną rywalizować, bo jedyną moją konkurencją jestem… ja sam. Byłem mocno zaskoczony takimi słowami. Okazał mi wielki szacunek, a jego doświadczenie tylko mi pomaga – powiedział Pena na łamach “Mundo Deportivo”.

Zanim skupimy się na obecnym sezonie, to warto sobie odpowiedzieć na pytanie, skąd właściwie się wziął hiszpański bramkarz Barcelony?

Szkółka Barcelony i turecki epizod

Pena urodził się w Alicante, a mając 10 lat, został zauważony przez skautów Villarrealu, skąd później przeniósł się do akademii Barcelony. Słynna La Masia może nie produkuje hurtowo wychowanków, jak Real Madryt, ale absolwenci katalońskiej akademii z reguły są od razu gotowi, aby pokazać się na wielkiej scenie. Z Peną było jednak inaczej.

W pierwszej drużynie Barcelony zadebiutował pod koniec 2022 roku w meczu Ligi Mistrzów z Victorią Pilzno (4:2). Katalończycy jednak nie wyszli z grupy, a w tamtym okresie Pena nie miał szans wskoczenia do pierwszego składu, bo pewne miejsce miał Marc-André ter Stegen, który broni w Barcelonie od 2014 roku. Choć niemiecki bramkarz zawsze był w cieniu rodaka Manuela Neuera, to i tak należał do światowej czołówki, co dobitnie pokazał w sezonie 2022/23, gdy Barca zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, a ter Stegen wpuścił zaledwie 18 bramek. Pena zbierał szlify w poważnej piłce na wypożyczeniu w Galatasaray Stambuł w sezonie 2021/22, gdzie z bliska podpatrywał doświadczonego Fernando Muslerę. W tureckim klubie rozegrał osiem meczów, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie.

Pena jak Łunin?

To było jednak za mało, by po powrocie do Hiszpanii zająć miejsce ter Stegena. Pena musiał czekać na swoją szansę, niczym Andrij Łunin, który wskoczył do bramki Realu Madryt, dopiero gdy kontuzji nabawił się Thibaut Courtois. I to właśnie poważny uraz ter Stegna sprawił, że Pena dostał szansę w Barcelonie. Najpierw rozegrał 10 meczów za Xaviego w poprzednim sezonie, a na początku obecnego zastąpił Niemca, który wróci do gry najwcześniej za pół roku.

Ter Stegen doznał kontuzji kolana we wrześniu, gdy okienko było już zamknięte, więc Barcelona musiała z emerytury ściągnąć Wojciecha Szczęsnego. Dopóki Polak nie podpisał kontraktu, to Pena nie zachwycał. Ale gdy były bramkarz Juventusu przyleciał do Barcelony, to Hiszpan zaczął zbierać coraz lepsze recenzje.

Po przyjściu Szczęsnego nie miałem obaw, że stracę miejsce w składzie. Tak naprawdę to nie miałem nawet czasu myśleć o naszej rywalizacji, bo graliśmy co trzy dni. Poza tym trener Hansi Flick co prawda nigdy mnie nie zapewnił, że będę ”jedynką”, ale powiedział mi, że jest szczęśliwy, bo może mi ufać. To było duże wsparcie – powiedział Pena, który dużą uwagę przykłada do wszelkich taktycznych wskazówek Niemca.

W październikowym meczu z Realem (4:0) defensywa Barcy aż 12 razy złapała Królewskich w pułapkę ofsajdową. Obrońcy mogą grać bardzo wysoko, bo Pena świetnie się czuję poza szesnastką. Jego niski wzrost (184 cm) predysponuje go do świetnej gry na linii, gdzie może popisać się refleksem, a jego szybkość i dobra gra nogami sprawia, że jest niekwestionowanym liderem wśród bramkarzy TOP5 lig Europy pod względem przerwanych akcji rywala poza własnym polem karnym. Jego liczby pod tym względem budzą podziw, co niedawno przeanalizował mój redakcyjny kolega Daniel Franosz. Wystarczy przypomnieć listopadowy mecz z Celtą Vigo, w którym aż 13 razy przerwał akcje rywali przed własnym polem karnym.

Trenujemy to już od przedsezonowego obozu przygotowawczego. Wiemy, że musimy grać wysokim pressingiem, żeby wrócić do dobrej dyspozycji. To prawda, że się wtedy odsłaniamy, ale kompletnie się tego nie boimy – zauważa Pena.

Choć Pena rozumie taktykę Flicka i wymagania nowoczesnego futbolu od roli bramkarza, to piłki praktycznie nie ogląda.

Całych meczów na pewno nie. Oglądam jedynie przygotowane analizy naszych trenerów. Samemu nie analizuje swoich przeciwników. Polegam na fachowych materiałach od sztabu szkoleniowego – zdradził Pena.

To jedna z niewiele rzeczy, które o nim wiadomo, bo nie szuka rozgłosu poza boiskiem. W odróżnieniu od Lamine’a Yamala czy Ferrana Torresa nie błyszczy w mediach społecznościowych, gdzie większość jego postów to zdjęcia, albo z boiska, albo z ukochaną Claudią, która właśnie zaszła w ciąże.

Inaki to cicha i introwertyczna postać, ale uwielbiana w szatni. Koledzy podziwiają go za silny etos pracy – mówi anonimowo informator ”The Athletic”.

Jaka przyszłość czeka Penię?

Szczęsny trafił do Barcelony we wrześniu, ale zadebiutował w niej dopiero w styczniu w Pucharze Króla. Potem dostał szansę w dwóch meczach SuperCoppa, ale trudno stwierdzić, że ją wykorzystał, bo wiele jego udanych interwencji zostało przyćmionych czerwoną kartką przeciwko Realowi (5:2).

– Jeszcze nie podjąłem decyzji, kto zagra w najbliższym meczu – oświadczył Flick, ale wszystko wskazuje, że w najbliższych spotkaniach La Liga oraz Ligi Mistrzów wciąż jedynką powinien być Pena. Jednak do końca sezonu hierarchia bramkarzy może ulec zmianie. Tym bardziej że mówimy o Szczęsnym, który w przeszłości potrafił posadzić na ławce Alissona Beckera czy Gianluigiego Buffona.

A latem znowu pojawi się dyskusja o pierwszym bramkarzu, bo do zdrowia wróci ter Stegen. Niezależnie jednak od tego, kto w przyszłości będzie numerem jeden w Katalonii, Inaki Pena ostatnimi miesiącami wyrobił sobie renomę, dzięki której nie będzie miał problemu ze znalezieniem mocnego klubu, a może i spełni swoje marzenie o debiucie w hiszpańskiej kadrze.

Na razie Pena musi się skupić na sobotnim ligowym meczu z Getafe.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Polska piłkarka gra w Rosji. W wywiadzie uderzyła we własną ojczyznę
Inaki Pena skomentował postawę Szczęsnego. Piękne słowa Hiszpana!
Zieliński może dostać nową rolę w Interze. Włosi podpowiadają Inzaghiemu
Oficjalnie: PSG ogłosiło wielki transfer! Mistrzowie Francji zapłacili 70 milionów euro
Nie żyje legendarny piłkarz Manchesteru United. Miał 84 lata
Wstrząsające wyznanie polskiego napastnika. “Kradł moje rzeczy”
Pogoń Szczecin wciąż może zmienić właściciela. Pojawił się kolejny chętny!
Juventus musi poczekać na transfer zastępcy Milika. Niewiarygodna sytuacja
Manchester City wyda fortunę. Ujawniono zarobki ich nowej gwiazdy
Szczęsny zagra z Getafe? W Hiszpanii komentują