Deontay Wilder był nietypowym mistrzem świata, bo zaczął bardzo późno boksować. Jeszcze na studiach był rokującym zawodnikiem futbolu amerykańskiego, a jednocześnie błyszczał na koszykarskim parkiecie. Jednak niedługo po 19. urodzinach musiał zrezygnować z nauki, bo urodziła mu się córka, której leczenie było bardzo kosztowne. Wilder wiedział, że musi zarobić na kosztowną rehabilitację, więc błyskawicznie zaczął pracować na dwa etaty, w restauracji oraz jako kierowca tira. Przy okazji zaczął trenować boks.
Choć bokserskie rękawice założył dopiero w wieku 20 lat, to i tak zdobył mistrzowski pas, który obronił 10 razy, pokonując m.in. Artura Szpilkę. Wilder był bohaterem epickich walk (słynna trylogia z Tysonem Furym) i posiadaczem jednego z najbardziej dewastujących ciosów w historii. W ostatnich latach jednak wypadł z czołówki. Najpierw nie potrafił pokonać Fury’ego, choć mierzyli się trzykrotnie (remis i dwie porażki), a następnie zanotował dotkliwe porażki. Trylogia z Tysonem odebrała mu sporo zdrowia. W grudniu 2023 Wilder ani razu nie zagroził Josephowi Parkerowi i został zdominowany na punkty, a w czerwcu poważny boks wybił mu z głowy Zhilei Zhang. A może raczej miał mu wybić, bo Wilder wraca na ring!
Wilder wraca! Wiadomo, kto zostanie rywalem
W boksie lepiej skończyć karierę o dwie walki za wcześnie niż o jedną za późno. Wydawało się, że Wilder swój limit już wyczerpał. A jednak wszystko wskazuje na to, że Amerykanin wróci do ringu. Jak donosi portal boxingscene.com, rywalem Wildera będzie Curtis Harper (18-11, 12 KO), a obaj pięściarze podobno podpisali już na nią kontrakty. Walka ma odbyć się 26 kwietnia w Atlancie.
Harper w 2024 roku wygrał aż cztery pojedynki, ale z rywalami ze znacznie niższej półki. Warto dodać, że w przeszłości Harpera pokonał m.in. Damian Knyba.