Mateusz Borek o zniesieniu przepisu o młodzieżowcu
Koniec z przepisem o młodzieżowcu – ogłosił we wtorek Polski Związek Piłki Nożnej. Sprawę na antenie Kanału Sportowego skomentował Mateusz Borek. – Kiedy wprowadzano ten przepis, nie miałem przekonania, że jest on dobry. Młode polskie talenty potrafiły się w przeszłości przebić. Wydawało mi się, że to przepis sztuczny. Prawdopodobnie Zbigniew Boniek uznał, że kluby nie są na tyle mądre i te piony sportowe nie dojrzały do decyzji, że warto inwestować w Polaków. PZPN postanowił przepisem zmusić kluby, aby stawiać na młodzieżowców. Musiałeś mieć kilku młodzieżowców, bo musiałeś wkalkulować ryzyko, kontuzje itp. Często kluby miały po 5 młodzieżowców, a grał 1 – przyznał.
– Skoro w 2019 roku podjęliśmy decyzję i w ostatnich latach głosem w polskiej piłce byli Radek Michalski, Henryk Kula czy Marcin Dorna, to uważam, że trzeba powiedzieć “B”.To nie jest tak, że ten przepis o młodzieżowcu przyniesie skutek po 5 latach, tylko pewnie po 10, po 15. I wtedy będziemy w stanie ocenić czy to była dobra decyzja. Teraz czarujemy się nagradzaniem, a to wszystko pic na wodę, fotomontaż. Raków potrafił zapłacić karę i inne kluby w czołówce nie mają problemu, aby zapłacić karę za brak młodzieżowcu – dodał. Borek podkreślił, że decyzja jego zdaniem ma charakter przedwyborczy i Cezary Kulesza chce udobruchać kluby.
Trwa program specjalny na antenie Kanału Sportowego: