Gdzie będzie grać reprezentacja Polski?
Jeszcze do niedawna wydawać by się mogło, że pytanie “Gdzie będzie grać reprezentacja Polski?” jest kompletnie bezzasadne. Nie było bowiem wątpliwości, że domem kadry jest Stadion Narodowy. Warszawski obiekt był gospodarzem meczów drużyny narodowej nie tylko ze względów praktycznych (umiejscowienie w stolicy kraju, do której łatwo dotrzeć z każdego zakątka Polski), lecz również czysto sportowych i kibicowskich. Każdy sympatyk reprezentacji pamięta bowiem historyczny triumf nad Niemcami w 2014 roku czy niezapomniany mecz z Irlandią, po którym Biało-Czerwoni uzyskali awans na Mistrzostwa Europy 2016.
Od niedawna trwa jednak zażarta dyskusja nad infrastrukturalną przyszłością kadry. Wszystko za sprawą medialnych doniesień o tym, że drużyna narodowa zmieni swoje docelowe miejsce rozgrywania meczów z Warszawy na Chorzów. Domem reprezentacji ma już nie być PGE Narodowy, tylko Stadion Śląski. PZPN przekonuje, że decyzja nie została jeszcze podjęta. Każdy jednak wyrobił sobie już zdanie na temat tej potencjalnej zamiany.
Co sądzą na ten temat dziennikarze “Kanału Sportowego”? Popierają plany przeniesienia się na Stadion Śląski czy też wolą pozostać przy aurze Stadionu Narodowego? Zapraszamy na lekturę opinii redaktorów “KS”!
Stadion Narodowy to dom reprezentacji Polski
Mateusz Borek: To jest zaskakująca decyzja. Mówię przede wszystkim o komercjalizacji różnych wydarzeń, bo jednak wielokrotnie prezes Zbigniew Boniek czy prezes Cezary Kulesza podkreślali, że to nieporównywalny finansowy wpływ dla federacji, gdy mecze są w Warszawie. Po prostu na innych obiektach nie ma tylu lóż biznesowych i VIP-owskich.
Ani na Stadionie Śląskim, ani na obiekcie Lecha, ani na stadionie w Gdańsku, ani we Wrocławiu nie ma tylu lóż, więc to będzie się wiązało ze zdecydowaniem mniejszym zarobku z tzw. dnia meczowego, bo prezes już ogłosił, że nie będzie zmian cen biletów na mecze kadry
Michał Pol: Uważam, że piłkarska reprezentacja Polski swoje najważniejsze mecze powinna rozgrywać na Stadionie Narodowym. Zbudowaliśmy go wysiłkiem całego narodu za setki milionów euro. To on powinien być domem najważniejszej drużyny w naszym kraju.
Karolina Jaskulska: Jeśli chodzi o mnie, to kadra powinna eliminacje grać w Warszawie na Narodowym. Mecze Ligi Narodów czy towarzyskie “oddałabym” innym miastom, aby też mogły poczuć klimat meczów kadry. Z drugiej strony wiadomo, że dziś ważną rolę odgrywają pieniądze i to pewnie będzie kluczowe w wyborze domu kadry.
Stanisław Pisarzewski: Stadion Narodowy powstał po to, żeby być „domem” reprezentacji Polski. To była niezwykle kosztowna inwestycja, która nie powinna pójść na marne. Uważam jednak, że w tej sytuacji należy dążyć do kompromisu. Dyskusja dotyczy Stadionu Śląskiego, ale jest jeszcze wiele ładnych stadionów, które dawno nie gościły u siebie kadry. Gdańsk, Wrocław i Poznań czekają na Biało-czerwonych. Niczego nie ujmując Narodowemu, polscy piłkarze powinni mieć szansę pokazania się przed inną publicznością – nawet jeśli będzie to miało miejsce raz w roku.
Jakub Kowalikowski: Gdy myślę o reprezentacji Polski, od razu do głowy przychodzą mi obrazki ze Stadionu Narodowego. Warszawska arena wypełniona tysiącami kibiców, którzy w biało-czerwonych barwach, w które “odziany” jest również stadion, wspierają kadrę. Chciałbym, aby w najważniejszych meczach tak pozostało.
Nie mam nic przeciwko “podróżowaniu” kadry po innych pięknych obiektach, których w końcu w Polsce jest kilka. Kibice z Gdańska, Chorzowa, Wrocławia, Poznania czy Szczecina na pewno doceniliby taki gest PZPN. Powinny to być jednak tylko wycieczki, a nie przeprowadzki, jak miałoby to miejsce w aktualnej sytuacji. Jestem więc za tym, aby kadra nadal rozgrywała większość swoich domowych meczów na Stadionie Narodowym.
W poszukiwaniu atmosfery
Mateusz Borek: Mam wielki sentyment do Stadionu Śląskiego, bo jeździłem tam na mecze reprezentacji już w latach 80., aż do kadry Jerzego Engela czy Pawła Janasa. Natomiast z punktu widzenia kibica, czyli komfortu oglądania meczu, to zdecydowanie jest tam słabiej, jest tam gorzej.
To stadion wykorzystywany też do innych dyscyplin, więc między trybunami a murawą jest jeszcze bieżnia. Wiadomo, że na Śląskim będzie kapitalna frekwencja, ale komfort widza i komentatora będzie niższy.
Michał Pol: Oczywiście, można mieć zastrzeżenia do atmosfery na Stadionie Narodowym podczas meczów reprezentacji. Ja też bardzo narzekam, że nie przypomina ona tej aury, którą znamy ze spotkań klubowych. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że ci sami kibice, którzy ze Stadionu Narodowego przemieszczą się na Stadion Śląski, zaczną nagle nie wiadomo jak kibicować.
W tym aspekcie potrzebne są zmiany w podejściu PZPN do puszczenia zorganizowanych grup kibicowskich, żeby ta atmosfera była po prostu taka, jaka powinna być na meczu najważniejszej drużyny w kraju.
Uważam, że wszystkie strony powinny dogadać się przede wszystkim dla dobra kibiców, żeby na mecz reprezentacji, na który się jedzie często z całą rodziną czy z przyjaciółmi, można było łatwo dojechać lub dolecieć, żeby dobrze było widać. Polski biznes również by na tym zyskał, bo dobrze położone loże przyciągałyby klientów. Liczę więc, że wszystkie zwaśnione strony podejmą najlepszą decyzję dla dobra i kadry, i kibiców.
Cezary Kawecki: 2:1 z Portugalią w 2006 roku i 2:0 ze Szwecją w 2022 roku – oba te mecze plasują się w TOP 3 najbardziej pamiętnych dla mnie meczów reprezentacji Polski. Łączy je Stadion Śląski w Chorzowie i nawet gdyby uznać to za losowy wspólny mianownik, dla mnie jest to synonim jednego – atmosfery, którą na PGE Narodowym pamiętam jedynie z wygranego 2:0 meczu z Niemcami przed 11 laty.
Chcąc nie chcąc, jesteśmy zdani na nieco inne aspekty niż piękna gra naszej kadry. Skoro już lwia część spotkań wygląda w jej wykonaniu tak, jak wygląda, to dobrze by było, gdyby emocje wzbudzały inne źródła. A głównym z nich są kibice, a właściwie to, co tworzą na trybunach. Pod tym względem, ale i z uwagi na mecze z Portugalią i Szwecją, dla mnie ,,Kocioł Czarownic” byłby wyborem optymalnym.
Zostawiając z boku kwestie biznesowe (a nawet polityczne), istotny dla mnie jest aspekt odczuć, jakie wywołuje oglądanie polskiej kadry. I dopóki sama jej gra nie będzie generować zachwytu, chciałbym go otrzymywać ze strony kibiców i atmosfery, która cechuje Stadion Śląski. Z czysto kibicowsko-fanowskiej perspektywy, zmiana wyszłaby każdemu na dobre.
Jakub Kowalikowski: Nie sądzę, żeby atmosfera automatycznie się polepszyła w przypadku zmiany stadionu. Co więcej, może ona nawet ulec erozji z uwagi na fakt gorszej widoczności spowodowanej bieżnią, która okala boisko. Mało żywiołowy doping to raczej kwestia rodzaju kibica, który przychodzi na mecze reprezentacji. Nie są to ultrasi, którzy mogą stać przez całe spotkanie i zdzierać gardło dla ukochanej drużyny. Często spotkania kadry są odwiedzane przez rodziny z dziećmi, co samo w sobie implikuje bardziej subtelne wspieranie Biało-Czerwonych.
Nie jestem więc zwolennikiem tezy, żeby opuścić Stadion Narodowy z uwagi na atmosferę, która panuje tam na meczach reprezentacji. Uważam, że taka sama, a może nawet i gorsza, będzie na Stadionie Śląskim w Chorzowie.