Świątek wróciła po zawieszeniu
Iga Świątek może powiedzieć, że miała szczęście w nieszczęściu. Choć wykrycie w jej organizmie trimetazydyny mocno ją dotknęło, została ukarana jedynie symbolicznym, miesięcznym zawieszeniem. Zdołała bowiem udowodnić, że substancja znalazła się w jej organizmie przypadkowo.
Tuż przed Australian Open polska tenisistka została zapytana, dlaczego tłumaczyła swoją nieobecność w turnieju WTA w Pekinie “powodami osobistymi”. – Przy wycofaniu z pierwszego turnieju postawiliśmy na “powody osobiste” bo myśleliśmy, że zawieszenie zostanie wkrótce zniesione. (…) Zaczęliśmy od “powodów osobistych”, bo potrzebowałam czasu, żeby sobie to wszystko poukładać – mówiła.
Świątek bała się reakcji
Zawieszenie Świątek dobiegło końca 4 grudnia, dzięki czemu mogła wystąpić w turniejach World Tennis League w Abu Zabi i United Cup w Australii. Polka zdradziła przy tym, jak przez cały ten czas traktowały ją inne tenisistki.
– Dziewczyny są świetne. Już na pokazowym turnieju w Abu Zabi doświadczyłam, że są naprawdę wspierające. Większość z nich do mnie podchodziła. Mówiły: Hej, jak możemy czegoś takiego uniknąć? Czy jest sposób, żeby być bardziej ostrożnym? – przyznała.
Świątek dodała, że zawsze mocno jej zależało na jak najlepszej opinii w środowisku. – Zawsze ciężko pracowałam, aby być dobrym przykładem, by pokazywać swoją uczciwość i dobre zachowanie. Jest wielu czołowych zawodników, nie będę wymieniała nazwisk, którzy naprawdę nas wspierają. Naprawdę to doceniam, ponieważ poczułam się lepiej kiedy wróciłam nie wiedząc jak to będzie – dodała.