HomePiłka nożnaTo mogło wyglądać inaczej. Maciej Rybus u schyłku kariery, która mocno polaryzowała

To mogło wyglądać inaczej. Maciej Rybus u schyłku kariery, która mocno polaryzowała

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Maciej Rybus od blisko trzech lat nieustannie jest krytykowany za decyzję o pozostaniu w Rosji, a jego obecne poczynania są dla wielu chwilą triumfu. Z perspektywy czasu można zadać sobie pytanie – po co, dlaczego i czy to się opłacało? Zachodzi tu swego rodzaju zderzenie dwóch światów.

PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL

Rybus zesłał na siebie gromy

Wcale nie tak trudno podpaść polskiemu kibicowi. Doświadczenie z kibicowania chociażby reprezentacji Polski każdego z nas nauczyło, że wystarczy jedno potknięcie, nieprzemyślana wypowiedź czy powszechnie nieakceptowana decyzja, aby znaleźć się na musiku. A gdyby skumulować to wszystko i dodać kwestie pozasportowe, efekt może być tylko jeden.

Maciej Rybus skumulował wszystkie te aspekty, które ciągną się za nim od niemal trzech lat. Do stycznia 2022 roku miał raczej neutralną opinię – może i nie był gwarancją spokoju na lewej stronie defensywy w polskiej kadrze, ale miał wypracowaną opinię w Lokomotiwie Moskwa. Przez jakiś czas wszyscy śledziliśmy jego poczynania i to, jak radzi sobie jako kluby kolega Grzegorza Krychowiaka.

Ale wszystko zmieniło się pod koniec lutego 2022 roku. Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, exodus polskich piłkarzy z kraju agresora był niemal natychmiastowy. Oprócz Krychowiaka, wszelkich opcji na zmianę klubu poszukiwali Rafał Augustyniak i Sebastian Szymański. Finalnie całej trójce się to udało. Czwarty, Rybus, nie poszedł ich śladem. I o ironio, po czasie można stwierdzić, że zawodowo był to dla niego strzał w stopę.

Odstawiając emocje na bok, tłumaczenia związane z rodziną, żoną Rosjanką i ugruntowanym życiem w Rosji, chcąc nie chcąc, trzeba zrozumieć. Każdy ma przecież swoje życie i jakkolwiek byśmy się nie zżymali na wszelkie pozostałe okoliczności, należy to zaakceptować. Chyba nikt nie chciałby być sterowany przez innych lub stanąć w konieczności decydowania o swoim losie na podstawie głosu ludu.

Tyle tylko, że Rybus znalazł się w potrzasku, biorąc wyłącznie pod uwagę perspektywę polskiego kibica. Mając na uwadze, że powyżej wspomniana trójka przyłączyła się do powszechnej krytyki Rosji i opuściła jej teren, decyzja o dalszej grze w rosyjskich klubach wręcz musiała wywołać tylko jeden rodzaj emocji. I akurat temu wcale nie można się dziwić.

Fot. ABACA/NEWSPIX.PL

Kluczowa decyzja i niepotrzebny (?) wywiad

Właściwie od wiosny 2022 roku w karierze Rybusa zaczęło się wszystko sypać. Po dograniu sezonu w Lokomotiwie, postanowił przenieść się do stołecznego rywala, Spartaka, w którym popadł w niełaskę. W kolejnym sezonie ponownie zmienił otoczenie i trafił do Rubina Kazań, w którym z regularnością gry wcale nie było lepiej. Wręcz przeciwnie – coraz więcej wskazywało na to, że wiek i kwestie pozaboiskowe odgrywają coraz istotniejszą rolę.

W międzyczasie doszła też definitywna deklaracja, że Rybus już nigdy nie zagra w reprezentacji Polski. Z socjologicznego punktu widzenia, zastanawiające było to, jak wpłynęło to na samego 66-krotnego kadrowicza. Po blisko dwóch latach w końcu zabrał głos w tej sprawie.

Różne dostawałem wiadomości. Pisali, że się sprzedałem, że powinni mnie powołać do rosyjskiej armii. Żebym wypierd… i już nie wracał do Polski. Że jestem szmatą, zdrajcą, ruską onucą. To bolało, ale decydując się na pozostanie w Rosji, wiedziałem, co może mnie czekać. (…) Mam rodzinę, której byt muszę zabezpieczyć, mam pracę, którą muszę wykonywać. Powtórzę: moim postępowaniem nikomu nie robię krzywdy – tłumaczył w rozmowie z Sebastianem Staszewskim dla TVP Sport.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że takimi wypowiedziami Rybus również sobie nie pomógł. Paradoksalnie, lepszym rozwiązaniem wydawałoby się unikanie rozgłosu i poświęcenie temu, na co się sam zdecydował – życiu w Rosji. Choć opinia publiczna nawet w tak skrajnych przypadkach nie powinna przekładać się na życie prywatne, to rezygnacja z powyższych deklaracji z pewnością nieco wystudziłaby temat. A było wręcz przeciwnie.

W maju 2024 roku Rybus ponownie sobie nie pomógł, choć trudno w tym przypadku o celowe wywołanie sensacji. 9 maja, przy okazji obchodów Dnia Zwycięstwa, piłkarze i sztab Rubina Kazań złożyli kwiaty i wzięli udział w uroczystej ceremonii przed jednym z pomników poświęconych pamięci bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Były reprezentant Polski rzecz jasna znalazł się w tym gronie. Reakcje ze strony polskich kibiców (ale nie tylko) były jednoznaczne – zdominowały bowiem posty rosyjskiego klubu w mediach społecznościowych.

Agent Rybusa i on sam dość mocno się przejechali

Dołączenie przez Rybusa do amatorskiej drużyny FK10, która na co dzień występuje w lidze medialnej, z pewnością ucieszyła wielu jego krytyków. Wszak to chyba najlepszy dowód na to, że “karma wraca” – gra z youtuberami, influencerami czy byłymi piłkarzami jest tym, na co zdaniem wielu Rybus zasłużył. A perspektywy wcale nie są lepsze.

Raptem przed kilkoma dniami jego agent, Roman Oreszczuk ogłosił, że sytuacja 35-latka nie jest najlepsza. Choć on sam jeszcze niedawno deklarował, że jeszcze zamierza wrócić na najwyższy poziom, kluby raczej się o niego nie zabijają. – W tej chwili nie ma nic interesującego i poważnego. Zobaczymy, co się wydarzy – mówił w rozmowie z portalem RB Sport.

Słowa agenta Rybusa nabierają jeszcze innego wymiaru, jeśli zwrócimy uwagę na to, co mówił jeszcze w październiku. – Maciej trafił do ligi medialnej, bo nie zadowoliły go oferty klubów składane latem. Czy to przejście oznacza, że skończył z profesjonalną piłką nożną? Jeśli chcemy pozostać w sporcie, musimy pracować, a nie biegać w kółko z trenerem przygotowania fizycznego. Myślę, że w grudniu zaczniemy szukać ekipy. I jeśli znajdziemy coś interesującego, Maciej będzie kontynuować karierę. W wieku 35 lat jest jeszcze za wcześnie, aby zakończyć. Jest w doskonałej formie – tłumaczył.

Na ten moment wszystko jednak wskazuje na to, że nie znajdzie się zbyt wielu chętnych na Rybusa. Co z tego, że jego agent mocno go wychwala. Nawet najmniej wytrawny agent czy skaut, patrząc na postawę i regularność 35-latka w ostatnich miesiącach dostrzeże, że coś jest nie tak. Można zatem zakładać, że raczej prędzej niż później doczekamy się informacji, że były reprezentant Polski kończy z graniem.

Fot. Sportbox

Zdrowie mu nie pomogło

Czegokolwiek o Rybusie by nie mówić, z pewnością nie pomagało mu również zdrowie. W ostatnich kilkunastu miesiącach niejednokrotnie pauzował właśnie z powodów zdrowotnych i choć trudno zakładać, że to one zahamowały jego karierę, to z pewnością miały istotny wpływ na to, w jakim znalazł się położeniu, tj. trafił do amatorskiej ligi.

Latem 2023 roku, tuż po przenosinach do Rubina Kazań, Rybus nagle wypadł ze składu. Jego krytycy mieli pożywkę – wszystko bowiem wskazywało na to, że nie doganiał już poziomem i najzwyczajniej w świecie został odstawiony na boczny tor. W rzeczywistości chodziło o ciągnące się za nim problemy ze zdrowiem.

Ma poważną kontuzję. Będzie pauzował co najmniej do końca rundy. W mediach można czasem przeczytać, że został odsunięty od składu. To wszystko bzdury. Wszystkie plany Maćka pokrzyżował uraz. Niestety, na treningu przypadkowo został sfaulowany przez kolegę i pękła mu jedna z kości w stopie. Jest mu z tego powodu bardzo przykro, bo już wcześniej długo leczył pachwinę. Doszedł do zdrowia i kolejny pech – tłumaczył wówczas jegó ówczesny agent Mariusz Piekarski.

Sam zdecydował się na taki los

Z czysto ludzkiego punktu widzenia, na swój sposób można współczuć Rybusowi – gdyby nie wybuch wojny, raczej nikt by mu nie zarzucał, że żyje w tym kraju. Do tego czasu przez kilka lat budował swoje życie rodzinne i zawodowe, a jeśli już się go czepiano, to głównie za słabe lub średnio udane występy w reprezentacji Polski.

Gdy jednak sytuacja nabrała zupełnie innego wymiaru i w grę zaczęły wchodzić okoliczności pozasportowe, wszystko zmieniło się o 180 stopni. Idealnie nadawałby się tutaj tytuł filmu z 1985 roku – “Sprawa się rypła”. Z perspektywy polskiego kibica, Rybus miał narzędzia ku temu, aby raz na zawsze odciąć się od Rosji i zmienić kraj. Wtedy nikt by mu nie miał niczego za złe, podobne jak teraz Krychowiakowi, Augustyniakowi czy Szymańskiemu.

Ale weźmy pod uwagę, że nie samą piłką nożną piłkarz żyje. Nie stając w jego obronie (głównie z uwagi na wspomniany wcześniej wywiad), rozpoczęcie niemal każdego rozdziału swojego życia od nowa byłoby niezwykle trudnym zadaniem. Gdyby Rybus nie miał aż tylu “aktywów” w tym kraju i aspektów swojej codzienności, być może podjąłby inną decyzję. Ale tak się nie stało. I chcąc nie chcąc, zesłał na siebie za to gromy.

O ile gęsta atmosfera i krytyka są dość immanentnymi odczuciami w życiu każdego piłkarza, nie da się ukryć, że Rybus pod tym względem mocno się wybija. Niejako sam sprowadził na siebie tę falę, ale z perspektywy czasu wniosek nasuwa się jeden – skoro podjął taką, a nie inną decyzję, to miał do tego prawo. Kwestie moralne nie były dla niego ważniejsze od codzienności, rodziny czy aspektów zawodowych. Czy gdyby nie to, jego kariera potoczyłaby się inaczej? Trudno zakładać. Ale pewne jest, że nie musiałby się odganiać od krytycznych komentarzy.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Szalona podróż Szymona Marciniaka. 3600 km i dwa mecze w dwa dni
Marchwiński zawodzi na całej linii. Włosi znają jego główny problem
Ronaldo znowu strzela! Portugalczyk bliżej tysiąca goli
Co za bramka w Pucharze Anglii! Niesamowita rakieta [WIDEO]
Real Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii! Pewne zwycięstwo Królewskich
Wisła Kraków może stracić ważnego piłkarza. Możliwy powrót do Hiszpanii
Górnik Łęczna w olbrzymich tarapatach. Sytuacja jest opłakana
Manchester United dopiął swego. Ważny zawodnik przedłużył kontrakt
To mogło wyglądać inaczej. Maciej Rybus u schyłku kariery, która mocno polaryzowała
Legia Warszawa wciąż walczy o reprezentanta Polski. To byłby transferowy hit!