Lewandowski miał problemy
Robert Lewandowski od samego początku meczu nie miał łatwego zadania. Athletic grał bardzo agresywnym pressingiem, a kryciem Polaka wymieniała się dwójka stoperów. Raz odpowiadał za niego Daniel Vivian, a raz Aitor Paredes. Potrafili oni wybiegać bardzo wysoko, byle “Lewy” czuł ich oddech na plecach i nie miał swobody przy przyjmowaniu futbolówki.
Sam Robert sobie jednak w wielu sytuacjach nie pomagał. Jak już udało mu się wykaraskać z krycia stoperów, to często obserwowaliśmy jego niewymuszone błędy. Odskakiwała mu piłka przy przyjęciach, brakowało odpowiedniej decyzyjności, precyzji w zagraniach. W efekcie w samej pierwszej połowie Lewandowski stracił aż jedenaście razy posiadanie futbolówki, mimo że nie miał wielu kontaktów z piłką.
Długo musieliśmy czekać na pierwszą okazję bramkową reprezentanta Polski w tym meczu – swój pierwszy strzał oddał on bowiem dopiero w 55. minucie. Przy pierwszej wykreowanej jednak okazji powinien mieć już bramkę na koncie. Raphinha wystawił mu świetną piłkę, do której wystarczyło dołożyć stopę. Lewemu nie udało się jednak odpowiednio uderzyć futbolówki, przez co Unai Simon nie musiał nawet interweniować.
W dalszym etapie gry Lewandowski wciąż miał problemy. Ostatecznie został zmieniony na rzecz Ferrana Torresa w 72. minucie. Polak zakończył spotkanie mając na koncie jeden oddany strzał, zaledwie 55% celności podań, zero wykreowanych sytuacji bramkowych i aż szesnaście strat. Dyspozycja 36-latka w tym starciu zdecydowanie mogła martwić.
O meczu Wojciecha Szczęsnego można przeczytać TUTAJ. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Barcelony 2:0. W finale Blaugrana zmierzy się z Realem Madryt bądź Mallorcą.