Romanczuk szczerze o przyszłości
Jagiellonia Białystok ma za sobą fantastyczny rok. W minionym sezonie Duma Podlasia świętowała pierwsze mistrzostwo Polski w historii klubu. Obecnie podopieczni Adriana Siemieńca walczą o obronę tytułu. Po rundzie jesiennej PKO BP Ekstraklasy białostoczanie tracą tylko trzy punkty do Lecha Poznań, który zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Co więcej, mistrzowie Polski dobrze radzą sobie w Lidze Konferencji. Udało im się wywalczyć awans do 1/16 finału rozgrywek.
Możliwe, że tych wszystkich sukcesów by nie było, gdyby nie Taras Romanczuk. Środkowy pomocnik jest jedną z najważniejszych postaci w całej drużynie. Urodzony na Ukrainie piłkarz wyrasta na prawdziwą legendę “Jagi”. W barwach tego klubu zagrał 359 meczów, w których strzelił 34 gole i zaliczył 24 asysty. Doświadczony zawodnik zdradził, że zamierza kontynuować karierę w Białymstoku.
– Mam kontrakt do czerwca 2026 roku. Wtedy będę miał 34 lata. Chciałbym jeszcze pograć w piłkę. Nie chcę zbyt daleko wybiegać do przodu. Zobaczymy, jak potoczy się moje życie. Jasne, że chciałbym zostać w Jagiellonii. Tyle lat tu spędziłem, że trudno byłoby się rozstawać. Gdziekolwiek nie skończę kariery, to i tak resztę życia spędzę w Białymstoku – zadeklarował w rozmowie z portalem “TVP Sport”.
Dobre występy Romanczuka w roku 2024 dostrzegł też Michał Probierz. Selekcjoner reprezentacji Polski postanowił powołać 33-latka na mistrzostwa Europy w Niemczech. Romanczuk zagrał 55 minut w meczu z Holandią. Od tego czasu pomocnik zaliczył tylko jeden występ w narodowych barwach. Lider Jagiellonii skupia się teraz na powrocie do zdrowia. W połowie listopada mistrz Polski nabawił się urazu kolana.