Świątek wraca do akcji po zamieszaniu z dopingiem
Rozpoczynający się 12 stycznia Australian Open będzie pierwszym dużym wyzwaniem Igi Świątek od wydarzeń, które mocno zaskoczyły opinię publiczną. Mowa o wykryciu w jej organizmie trimetazydyny, wskutek czego została zawieszona na miesiąc, a w efekcie tego straciła pozycję liderki rankingu WTA.
Szczęśliwie okazało się, że kara nałożona na Polkę nie będzie tak surowa, jak można byłoby się spodziewać. Świątek potwierdziła, że substancja znalazła się w jej organizmie całkowicie przypadkowo, przy okazji zażywania melatoniny, która pomagała jej uregulować sen.
Roddick obawia się o Świątek
Sytuację, w której znalazła się Polka skomentował Andy Roddick, były znakomity tenisista i lider rankingu ATP. W rozmowie z “The Tennis Gazette” przyznał, że kompletnie nie wierzy w umyślność w zachowaniu Świątek.
– Nie sądzę, by czyniło to z niej złą osobę. Jej historia się zgadza i nikt nie ma co do tego wątpliwości. Moją jedyną poważną obawą co do Igi Świątek jest to, jak poradzi sobie z pytaniami po wylądowaniu w Australii. Będzie bowiem tak, że będzie musiała wciąż udzielać tej samej odpowiedzi na te same pytania. Codziennie, przez kolejne miesiące – stwierdził.
Amerykanin dodał, że wiceliderka rankingu WTA może jeszcze bardziej przeżywać tę sytuację niż inni. – Mniej odporne osoby straciłyby do tego cierpliwość. Ja z pewnością bym stracił. Ona jest bardzo wrażliwa i widać u niej znacznie więcej emocji niż u Jannika Sinnera, u którego dominuje spokój – skwitował.