Francuska prasa po odpadnięciu PSG: Nieudacznicy

Słaby wieczór Mbappe, pechowe PSG

PSG przegrało z Borussią 0:2 w dwumeczu mimo wykreowania sobie statystyki xG na poziomie 5.36. Oznacza to ni mniej ni więcej niż to, że powinni przez 180 minut strzelić co najmniej pięć goli. Nie strzelili żadnego. W samym tylko rewanżu aż pięciokrotnie obijali obramowanie bramki Gregora Kobela. W szoku po odpadnięciu swojego zespołu z rozgrywek Ligi Mistrzów jest francuska prasa.

„Rozczarowanie jest równie wielkie co nadzieje przed meczem. W końcu to pewny siebie zespół, pewny swojej siły. To PSG, które miało wygrać i zakwalifikować się do finału Ligi Mistrzów. Wieczór zaczął się od ognia nadziei, a zakończył nieskończonym smutkiem.” – pisze „Le Parisien”.

Z kolei „L‘Equipe” poświęca nieco więcej uwagi największej gwieździe Paryża, Kylianowi Mbappe, wykazując swoje rozczarowanie jego postawą:

„Nigdy nie wygra Ligi Mistrzów z PSG. Kylian Mbappe nie zdołał osiągnąć swojego wymarzonego celu, zostając zneutralizowanym przez Borussię Dortmund, która doskonale broniła się przed jego szarżami w obu spotkaniach. Stało się tak jednak przede wszystkim dlatego, że w ciągu 180 minut dwumeczu prawie wszystko, co mógł, zrobił źle. Mógł dać nadzieję, wyrównując stan meczu na kilku minut przed jego końcem, ale przez zbyt duże odchylenie się nie trafił czysto i uderzył w poprzeczkę. Do tego stracił aż 18 piłek, co uczyniło go jednym z najgorszych piłkarzy na boisku we wtorkowy wieczór. Jego przygoda w Paryżu nie zakończy się więc happy endem.”

„La Depeche” również dorzuciło swój komentarz po porażce PSG:

„A więc nigdy im się nie uda. PSG finalnie pokpiło sprawę i mimo najłatwiejszej możliwej drogi do finału, w tym finale nie zagra. Zespół wydawać się zbalansowany, a odejście Messiego, Neymara i Verrattiego zapomniane. Awans do finału leżał na murawie. Jedyne co musieli zrobić, to się po niego schylić, forsując niemiecką obronę, która miała być wolna i ciężka. Nieudacznicy.”

Dla PSG jest to kolejny sezon bez zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Najbliżej byli w 2020 roku, kiedy trafili do wielkiego finału. Wówczas lepszy okazał się być jednak Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie. Jedynego gola w tamtym spotkaniu strzelił Kingsley Coman, wychowanek… PSG.