Nicola Zalewski przez pół sezonu rozczarowywał w Romie, jednak wyraźnie odżył podczas wypożyczenia w Interze. W niedzielę rozegrał swój 12. mecz w mediolańskiej ekipie i uczcił go ładną bramką (2:0 z Torino). Było to jego pierwsze trafienie w barwach Interu. Był to też dla niego szczególny występ, bo po raz pierwszy zagrał jako ofensywna lewa “10” w formacji 1-3-4-2-1.

(źródło: SofaScore)
– Zawsze miło jest być wyróżnionym, zwłaszcza gdy udaje się wygrać taki mecz, pomóc drużynie i zadowolić kibiców – powiedział Zalewski tuż po ostatnim gwizdku, gdy otrzymał nagrodę MVP.
– Zagraliśmy świetny mecz, to był też ważny sygnał nawet dla tych, którzy grają mniej. Ta grupa jest silna. Zagrałem jako ofensywny pomocnik i była to dla mnie niespodzianka, ale moi koledzy bardzo mi pomagają, więc gra mi się łatwo. Chcę tu zostać, zobaczymy co się stanie. Niedługo czeka nas finał Ligi Mistrzów, to będzie mój trzeci finał w karierze. Wygrałem Ligę Konferencji, ale przegrałem Ligi Europy. Teraz czas na ten najważniejszy w moim życiu. W sporcie, jak w życiu, ciężka praca zawsze się opłaca – podsumował Zalewski.
Po meczu chwalił Polaka trener Simone Inzaghi, ale dużo uwagi poświęciła mu też “La Gazzetta dello Sport”.
– Inter wypożyczył Polaka w styczniu z Romy, aby wzmocnić oba skrzydła. Kwotę wykupu ustalono na 6,5 miliona euro, a ideą zarządu jest wykupienie Polaka, aby zapewnić sobie alternatywę na obu flankach. Nicola może bez problemu biegać po prawej, jak i po lewej stronie. Słowo klucz: przydatny – pisze słynny różowy dziennik.