Artur Wichniarek bez litości
Artur Wichniarek nie miał litości ani dla zespołu, ani dla selekcjonera reprezentacji Polski. Afera z opaską kapitańską, potraktowaniem Roberta Lewandowskiego i chaosem komunikacyjnym trawi drużynę narodową. Przed ważnym meczem z Finlandią nikt nie zajmuje się grą, tylko wszyscy skupiają się na złych emocjach, które zaczęły się od niedzielnego komunikatu o zmianie kapitana.
Selekcjoner Michał Probierz zdecydował się dać opaskę Piotrowi Zielińskiemu, odbierając ją tym samym od Lewandowskiego. Tłumaczył potem, że to decyzja podjęta z zawodnikami z rady drużyny, lecz ci wściekli się na taką narrację i wymusili na trenerze sprostowanie. W zespole panuje ponoć wściekłość.
W programie “Biało-Czerwony Alarm” na “Kanale Sportowym” Artur Wichniarek w mocnych słowach podsumował zamieszanie wokół kadry. Nawiązał jeszcze do meczu towarzyskiego z Mołdawią, gdy kibice żegnali Kamila Grosickiego. Robert Lewandowski, mimo że nieobecny na czerwcowym zgrupowaniu, doleciał do Chorzowa, aby uczestniczyć w pożegnaniu zasłużonego kolegi z kadry.
– Jak ja słyszę o jakichś pięciu punktach, dlaczego Lewandowski nie funkcjonuje dobrze w kadrze, a jednym z nich jest to, że przyleciał na mecz z Mołdawią do Chorzowa, co ponoć bardzo zdenerwowało kadrę, to szczerze? Wszyscy mówili wokół, że ten mecz jest nieważny. To spotkanie miało znaczenie tylko z tego powodu, że żegnaliśmy wybitnego reprezentanta – zaczął.
Lewandowski ratował reprezentację, a nie ona jego
– Słyszeliśmy w wywiadach, że był bardzo smutny, że Robert nie przyleci. Lewandowski w studio TVP powiedział, że miała to być niespodzianka dla Grosika, a trener wiedział o całym pomyśle. Nawet gdyby było inaczej, to czy ja będąc w szatni bym się tym zdenerwował? Na mecz przyleciał kapitan, który przez 11 lat pełnił tę funkcję. 17 lat grał w kadrze, ratował nam d..ę tyle razy, bo nie my jemu, tylko raczej on nam. Nagle szatnia się wzburzyła i powiedziała, że miał czelność przylecieć z Majorki? – pytał retorycznie Wichniarek.
– Czym oni sobie głowę zaprzątają? Lewandowski to nie działacz czy sponsor, tylko kapitan. Szukamy haków na Roberta, żeby usprawiedliwić sytuację, która jest nie do usprawiedliwienia. (…) Nawet jeżeli drużyna stwierdziła, że nie chce grać dalej z Robertem, to od tego jest prezes związku czy selekcjoner, żeby zareagować, aby to nie wyszło na jaw. (…) Takie rzeczy bolą, a nie muszą, bo mogą być załatwione w sposób cywilizowany. A my się zachowujemy, jakby nas wyciągnęli z dżungli – zakończył dosadnie były reprezentant Polski.
Cały program do obejrzenia poniżej.