Polacy pozbawieni złudzeń już w pierwszej połowie
Reprezentacja Polski U-21 próbowała zmazać plamę po bolesnej porażce 1:2 z Gruzją w meczu otwarcia mistrzostw Europy. Tylko wygrana z Portugalią mogła uratować “Biało-Czerwonych” przed powrotem do domu. Podopieczni Adama Majewskiego mogli objąć prowadzenie tuż po pierwszym gwizdku. W 6. minucie dwie dobre okazje zmarnował Filip Szymczak.
Napastnik Lecha Poznań ma czego żałować. Kilkanaście minut zaczął się bowiem koncert młodych Portugalczyków. Prym wiódł 18-letni Geovany Quenda, który bywa porównywany do Lamine Yamala. Skrzydłowy Sportingu wykorzystał olbrzymie dziury w polskiej defensywie i strzelił dwa gole.
Po 30 godzinach gry było już 3:0. Tym razem Quenda postanowił wcielić się w rolę asystenta. 18-latek podał do Henrique Araujo, który z łatwością pokonał Kacpra Tobiasza. Chwilę później gola kontaktowego mógł strzelić Kacper Kozłowski. Po strzale piłkarza Gaziantep FK piłka odbiła się od słupka. Problemów ze skutecznością nie miał Paulo Bernardo. Pomocnik Celtiku posłał piłkę do siatki po koszmarnym błędzie Tobiasza.
Polacy mogą wracać do domu
Mimo olbrzymiej przewagi w każdym aspekcie Portugalia nie zamierzała się zatrzymywać. W 64. minucie rywale wyprowadzili zabójczą kontrę po kolejnej stracie piłki Polaków. Na listę strzelców wpisał się Rodrigo Gomes.
Polacy starali się jeszcze zmniejszyć dystans do Portugalczyków. Przed szansą na zdobycie bramki stanął Jakub Kałuziński. Świetną interwencją popisał się jednak Samuel Soares. Po tym strzale “Biało-Czerwoni” pogodzili się z losem.
Portugalia wygrała mecz 5:0 i wyrzuciła ekipę prowadzoną przez Adama Majewskiego z Mistrzostw Europy U-21 2025. Przed powrotem do domu “Biało-Czerwoni” zmierzą się z Francją w klasycznym “meczu o honor”. Spotkanie odbędzie się 17 czerwca (wtorek).
