Legia nie radzi sobie ze stałymi fragmentami gry
Legia Warszawa zaliczyła dziewiąty mecz z rzędu bez zwycięstwa, tym razem przegrywając 0:2 z ostatnim w tabeli Piastem Gliwice. Przez długi czas w tym starciu utrzymywał się bezbramkowy remis, ale w końcówce gliwiczanie dwukrotnie pokonali Kacpra Tobiasza. Zrobili to po stałych fragmentach gry, co w przypadku traconych przez Wojskowych bramek już jest tradycją.
Wojskowi kompletnie nie radzą sobie z bronieniem stałych fragmentów gry, na co zwracano uwagę już dawno temu. We wrześniu Mateusz Rokuszewski na spotkaniu władz Legii z dziennikarzami poruszył tę kwestię, pytając zarząd stołecznego klubu, czy bierze pod uwagę zatrudnienie specjalisty do sztabu szkoleniowego w tej dziedzinie. Odpowiedziano mu, że Legia nie ma takich planów.
I teraz wychodzą konsekwencje tej decyzji. Legioniści tracą bramkę za bramką po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry, czy to po rzutach rożnych, czy rzutach wolnych. Piłkarze nie wiedzą jak się zachowywać i w efekcie co chwile gubią krycie. Z perspektywy kibiców Legii pozostało wierzyć, że jak już dopięte zostanie zakontraktowanie Marka Papszuna, to razem z nim klub zasili także szereg ekspertów od poszczególnych aspektów gry, w tym od stałych fragmentów.
Aktualnie warszawianie znajdują się w strefie spadkowej z dziewiętnastoma zgromadzonymi punktami po siedemnastu kolejkach.










![Były piłkarz Radomiaka z pięknym golem! Kapitalne trafienie [WIDEO]](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/12/07192047/Projekt-bez-nazwy-2025-12-07T192006.613-390x260.jpg)