HomeExtraZagraniczna myśl szkoleniowa w Ekstraklasie. Cenimy ich bardziej niż Polaków

Zagraniczna myśl szkoleniowa w Ekstraklasie. Cenimy ich bardziej niż Polaków

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Ekstraklasa zagranicznymi trenerami stoi – taki wniosek nasuwa się, kiedy spojrzymy na nazwiska trenerów, którzy rozpoczną sezon 2025/26 na ławce w naszej lidze. Aż osiem spośród 18 drużyn jest prowadzonych przez zagranicznego szkoleniowca, co jest wynikiem najwyższym od lat. Z czego to wynika i dlaczego dziś w Polsce nie stawiamy na polskich trenerów?

FOT. MARCIN SZYMCZYK/400mm.pl
Pawel Jaskolka / PressFocus/NEWSPIX.PL

Ekstraklasa nie produkuje polskich wybitnych trenerów. Czas na napływ zagranicznych

Polski Związek Piłki Nożnej poszukuje aktualnie nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Głównym faworytem federacji jest dziś pracujący w Japonii Maciej Skorża, choć ten raczej kadry nie obejmie. Mówi się też, że wysoko stoją notowania Nenada Bjelicy czy Kosty Runjaicia. Prezes Cezary Kulesza dementował, że kontaktował się z Markiem Papszunem, a znany i ceniony za dobrą pracę w Ekstraklasie Jan Urban również nie jest dziś typowany jako wybór Kuleszy. To tylko pokazuje, że dziś w Polsce nie dość, że mamy mało wybitnych polskich trenerów, to jeszcze ich nie doceniamy.

Skorża jest idealnym przykładem tego, że dopiero po wyjeździe z Polski zyskał renomę. Choć oczywiście zdobywał sukcesy w Ekstraklasie, to nikt nie rozpatrywał go wówczas jako jednego z najlepszych polskich trenerów. A dziś na takie miano zasługuje.

Maciej Skorża
AFLO/NEWSPIX.PL

Oczywiście to wcale nie jest tak, że w Polsce nie mamy ani jednego dobrego trenera. Adrian Siemieniec przez ostatnie dwa lata wykonał kapitalną pracę z Jagiellonią Białystok, Marek Papszun doprowadził Raków do mistrzostwa Polski, a Rafał Górak czy Tomasz Tułacz przez wiele lat pracują w tym samym klubie i są fachowcami. Fakty są jednak takie, że dziś w Polsce stawiamy bardziej na zagraniczną myśl szkoleniową. A świadczą o tym liczby.

Ekstraklasa dziś praktycznie w połowie składa się z trenerów zagranicznych

Kiedy przyjrzymy się nazwiskom trenerów, którzy rozpoczną sezon 2025/26 na ławce trenerskiej w Ekstraklasie, można się zdziwić. Aż osiem z 18 drużyn trenuje pod okiem fachowców zza granicy. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to największa liczba od lat. Dla porównania rok temu sezon Ekstraklasy rozpoczynało pięciu zagranicznych szkoleniowców.

Niels Frederiksen w Lechu Poznań, Edward Iordanescu w Legii Warszawa, Michal Gasparik w Górniku Zabrze, Max Molder w Piaście Gliwice, Luka Elsner w Cracovii, Joao Henriques w Radomiaku, Żelijko Sopić w Widzewie Łódź i John Carver w Lechii Gdańsk – ci szkoleniowcy spoza Polski pracują aktualnie w Ekstraklasie. To prawie 50 procent wszystkich trenerów w naszej lidze.

Zagraniczni trenerzy w Ekstraklasie – sezon 2025/26:

  • Niels Frederiksen (Dania) – Lech Poznań
  • Edward Iordanescu (Rumunia) – Legia Warszawa
  • Michal Gasparik (Słowacja) – Górnik Zabrze
  • Max Molder (Szwecja) – Piast Gliwice
  • Luka Elsnder (Słowenia) – Cracovia
  • Joao Henriques (Portugalia) – Radomiak
  • Żelijko Sopić (Chorwacja) – Widzew Łódź
  • John Carver (Anglia) – Lechia Gdańsk

Miniony sezon pokazał, że trenerzy zagraniczni potrafią przystosować się do naszej ligi i pracować w niej na wysokim poziomie. Niels Frederiksen doprowadził Lecha Poznań do pierwszego od trzech lat mistrzostwa Polski, a John Carver po przejęciu Lechii Gdańsk, która była w strefie spadkowej nie tylko utrzymał ją w Ekstraklasie, ale też sprawił, że wiosną gdańszczanie byli czołową siłą ligi.

Niels Frederiksen
Pawel Jaskolka / PressFocus/NEWSPIX.PL

Dekadę temu zagranicznych trenerów było tylko dwóch. Jest tendencja wzrostowa

Ostatnie lata przyniosły zatrudnień coraz więcej trenerów zza granicy. Jeszcze dekadę temu – a więc sezon 2015/16 – rozpoczynało tylko dwóch zagranicznych szkoleniowców. Byli to Stanisław Czerczesow i Radoslaw Latal. W kolejnych latach kluby coraz chętniej sięgały po trenerów spoza Polski i dziś mamy rekordową liczbę. Osiem na 18 to wynik, jakiego w Polsce nie było w ostatniej dekadzie.

Zagraniczni trenerzy zaczynający sezon Ekstraklasy:

  • 2015/16 – 2 (Stanislaw Czerczesow, Radoslaw Latal)
  • 2016/17 – 2 (Nenad Bjelica, Kiko Ramirez)
  • 2017/18 – 4 (Gino Lettieri, Dean Klafurić, Kosta Runjaić, Koko Ramirez)
  • 2018/19 – 5 (Gino Lettieri, Ricardo Sa Pinto, Kosta Runjaić, Vitezslav Lavicka, Kibu Vicuna)
  • 2019/20 – 4 (Gino Lettieri, Ben van Dael, Kosta Runjaić, Vitezslav Lavicka)
  • 2020/21 – 4 (Kosta Runjaić, Martin Sevela, Aleksandar Vuković, Vitezslav Lavicka)
  • 2021/22 – 4 (Radoslav Latal, Aleksandar Vuković, Kosta Runjaić, Adrian Gula)
  • 2022/23 – 6 (John van den Brom, Kosta Runjaić, Jens Gustafsson, Ivan Djurdjević, Bartosch Gaul, Pavol Stano)
  • 2023/24 – 5 (Aleksandar Vuković, Jens Gustafsson, Constantin Galca, John van den Brom, Kosta Runjaić)
  • 2024/25 – 5 (Niels Frederiksen, Jens Gustafsson, Goncalo Feio, Bruno Baltazar, Aleksandar Vuković)
  • 2025/26 – 8 (Niels Frederiksen, Edward Iordanescu, Michal Gasparik, Luka Elsner, Max Molder, Joao Henriques, Żelijko Sopić, John Carver)
Edward Iordanescu
MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK/NEWSPIX.PL

Jak widać, na zagranicznych trenerów mocniej zaczęto stawiać w ostatnich latach. I nie jest to trend przypadkowy. Dziś zagraniczni trenerzy są w stanie zagwarantować więcej jakości i potencjalnych sukcesów niż Polacy. Ale ma to też swoją drugą stronę medalu – polscy trenerzy nie mają gdzie łapać doświadczenia. Pierwsza czy druga liga odbiegają poziomem od Ekstraklasy, a dziś większość polskich trenerów pracuje właśnie tam. Wniosek jest prosty – trenerów zdolnych mamy, ale nie do końca dajemy im szansę w Ekstraklasie. Oczywiście nie oznacza to, że zatrudnianie zagranicznych jest grzechem.

Runjaić, Feio czy Bjelica – ich pamiętamy. Ale były też zagraniczne niewypały

W ostatnich latach w Polsce pracowało kilku trenerów zagranicznych, których pamięta się do dziś. Kosta Runjaić po latach spędzonych w Ekstraklasie trafił do Serie A i pracuje w Udinese, Nenad Bjelica po sukcesach w Lechu również dobrze radzi sobie zagranicą, Jens Gustafsson również po Pogoni Szczecin szybko znalazł sobie pracę i trafił do Arabii Saudyjskiej, a Goncalo Feio będzie pracował we Francji. Choć tego ostatniego pamiętamy bardziej z zachowań pozasportowych niż wyników, to trzeba mu oddać, że w naszym kraju nabierał trenerskich szlifów – najpierw jako asystent w Rakowie, a później już jako trener Motoru i Legii. W Poznaniu wspomina się też Johna van den Broma, a w Gdańsku chociażby Ricardo Moniza. Fachowcem jest także Aleksandar Vuković, choć on ma też polskie obywatelstwo.

Kosta Runjaić
FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL

Należy podkreślić, że było też kilka trenerskich “niewypałów”. Daleko szukać nie trzeba. Bruno Baltazar, który zaczynał zeszły sezon na ławce Radomiaka nie jest dobrze wspominany w Polsce. Nie osiągnął z zespołem zbyt wiele i został zwolniony. Ale w poprzednich latach były także inne “wynalazki” klubów. Kiedy Lechia spadała z Ekstraklasy, w ostatnich meczach prowadził ją nikomu nieznany David Badia. Klubu przed spadkiem nie uratował i odszedł, a w Gdańsku nie chce nikt o nim pamiętać. Podobna historia spotkała Aleksandara Rogicia, który prowadził Arkę Gdynia czy też Jorge Paixao z Zawiszy Bydgoszcz.

Dziś ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy stawianie na zagranicznych trenerów jest odpowiednią strategią Ekstraklasy. Jedno jest natomiast pewne – nie tylko piłkarzy spoza Polski mamy coraz więcej, ale też właśnie trenerów i członków sztabu. W kolejnych latach ta tendencja pewnie będzie się utrzymywała.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Ciekawy transfer klubu Ekstraklasy. To sześciokrotny reprezentant kraju!
Na przekór populizmom. Kibicowaniem pomożemy rozwijać żeńską piłkę [KOMENTARZ]
Tomasz Adamek zdradza plan na walkę z Roberto Soldiciem!
Poważne problemy Zielińskiego i Zalewskiego. Wszystko przez przepisy UEFA!
Oto najważniejsze zadanie nowego selekcjonera. Artur Wichniarek stawia sprawę jasno
Legia nie potrzebuje tego piłkarza. “To jest dla mnie niezrozumiałe”
Pululu: W tym polskim klubie mógłbym zagrać
Artur Wichniarek ostro o reprezentancie Polski! “Grał do trzeciej nad ranem”
Cazorla zostaje. 40-latek wraca do LaLiga po pięciu latach
Gigant coraz bliżej kolejnego transferu. Złe wieści dla reprezentanta Polski!